poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Do skoły nigdy w zyciu!

Od kilku miesięcy Laura wie, że ten rok w przedszkolu jest ostatnim, a potem pójdzie do szkoły (do zerówki). Zawsze wydawało mi się, że dzieci w tym wieku nie mogą się doczekać pierwszego dnia w szkole. Niestety Laura jest stanowczo przeciwna temu pomysłowi. Powiedziała, że kocha swoje przedszkole i że "nie pójdę do skoły nigdy w zyciu". Na każdy mój argument ma gotową odpowiedź, generalnie widać, że stresuje ją myśl o zmianach i o tym, że ze mało jeszcze potrafi. Dzisiaj powiedziała mi coś takiego:
- Jak pójdę do skoły i naucę się pisać i cytać, to zaraz się z tej skoły wypisę!

sobota, 17 kwietnia 2010

Bezrękawnik z Azteki







Skończyłam go tydzień temu, tylko jakoś tak nie składało się wcześniej, żeby zrobić zdjęcia. Tym razem pogoda była wyśmienita do robienia zdjęć, tyle że najlepiej takich bez twarzy :D - słońce dawało niemiłosiernie po oczach. To kolejny łatwy w robocie ciuszek, który dobrze mi się nosi. Poszło na niego mniej niż 2,5 motka włóczki Azteca (50%wełna, 50% akryl), druty nr 4 i 5.5.

środa, 7 kwietnia 2010

Mały krokodylek ;-)

Laura ma malutkiego 8-miesięcznego kuzyna.
- Mamo, a cy Dawidkowi wyrosło już sto ząbków?
- No co ty Laura, to dziecko nie krokodyl!

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Kilka drobiazgów

Znów nie udało mi się zrobić zbyt wielu ozdób świątecznych. Dosłownie w ostatniej chwili wydziergałam 10 malutkich koszyczków i króliczka wg instrukcji z blogu Wiki. Nie było już czasu na krochmalenie i suszenie koszyczków, więc dałam sobie spokój i na gałązkach zawisły takie "miętkie".


piątek, 2 kwietnia 2010

Życzenia




Wszystkim odwiedzającym mojego bloga życzę zdrowych, pogodnych i Radosnych Świąt Wielkanocnych spędzonych w rodzinnym gronie!


Karteczkę, którą dołączyłam do życzeń dostałam od Motylka, jest starannie wyhaftowana drobniusieńkim haftem - bardzo podobają mi się takie subtelne prace, dziękuję Asiu!
Na drugim zdjęciu przedstawiam w końcu, bo z bardzo dużym opóźnieniem i zbiorowo ręcznie robione prezenty, które otrzymałam od zaprzyjaźnionych dziewczyn: frywolitkowe serwetki - od Aiszki4, drewnianą szkatułkę - od Laury (jest jeszcze druga śliczna szkatułka, którą dostała Laurka, ale zdjęcia robiłam późnym wieczorem i nie chciałam się już kręcić u dziewczyn, pokażę ją innym razem), frywolitkową kurkę - od klientki, no i wyżej już prezentowaną karteczkę od Motylka. Wszystkim bardzo serdecznie dziękuję za te śliczności. Zajmują one u mnie w domu honorowe miejsce - jedyną nie zagraconą innymi szpargałami komódkę i pilnuję, żeby nikt nie stawiał obok nich tego, co nie powinno się tam znaleźć.