piątek, 3 sierpnia 2012

Sweterek i skarpetki

Ciepły sweterek dla Laury, na który wykorzystałam pojedyncze motki:
 Mirtillo Adriafilu (ten ciemniejszy zielony), 140m/100g, 20%moher, 10%poliamid, 30%wełna, 40%akryl,
 włóczki melanżowej Magnum Multki Chunky, 120m/100g,25% wełna, 75% akryl
 niecałe dwa motki oliwkowej Peru, 106m/100g, 40%wełna, 20%alpaka, 40% akryl.
Zdjęcia bez dziecka w środku, gdyż aż taką sadystką nie jestem, żeby kazać jej pozować w upał w czymś takim:




Skarpetki z włóczki Merinos Inter Fox. Pierwsze moje bez wyrabiania pięty, część środkowa robiona spiralnym ściągaczem. Z racji grubości włóczki robiły się błyskawicznie. Druty 4 i 5. No i nauczyłam się na nich wreszcie Magic Loopa.





Dziecię wróciło z obozu razem z nami, cało i zdrowo i to już dosyć dawno, ale jakoś mi się nie składało, żeby zrobić wpis. Mimo nieciekawej pogody, jest zadowolona i póki co w przyszłym roku również chce pojechać. Cieszę się, że spróbowała innego życia, bez rodziców i w trudniejszych warunkach.
Parę fotek:
Tak było nad morzem naszego pierwszego dnia pobytu:

Potem się już trochę poprawiło:

Laura z tym co lubi najbardziej, czyli kamieniami, a w tle  Tatuś bawi się piaskiem:
 Pierwsza warta Laury (za dużo nie widać):

Laura łuczniczka (mieli wycieczkę do wioski indian)


Jakoś mało zdjęć popstrykałam, nie wiem dlaczego, ale nie zrobiłam zdjęć obozu, a szkoda.

czwartek, 12 lipca 2012

Jest dobrze

Dziękuję za wszystkie słowa pocieszenia. Najwyraźniej hartować to ja się muszę bardziej niż mała ;-)
Zadzwoniłam wczoraj wieczorem po 20-tej z myślą, że może tym razem czegoś się dowiem (choćby kiedy dzwonić, żeby nie przeszkadzać). Usłyszałam tylko:
- Bawię się, proszę nie dzwoń tak wcześnie.
- To powiedz tylko, czy wszystko w porządku.
- Tak, wszystko w porządku, no to pa!
- Pa!

No to spoko, następny telefon wykonam dopiero za kilka dni, chyba, że mała sama się ze mną skontaktuje.

środa, 11 lipca 2012

I pojechała...

Miałam luzik aż do poniedziałku, kiedy to właśnie musiałam w końcu spakować młodą na obóz. Stresik chwycił i nie chciał puścić, aż dojechała wczoraj po południu na miejsce. Małą nerw dopadł dopiero przed samym wyjazdem jak czekałyśmy na autokar. Jeszcze jej takiej nie widziałam. Zaniemówiła, a serduszko waliło jej tak, jakby miało wyskoczyć. Naprawdę prawie nic nie mówiła - osoby, które poznały moje dziecko zrozumieją moje zdziwienie.



Wieczorem zadzwoniłam do niej i dowiedziałam się tylko, że "długo jechaliśmy, a teraz piszę list do Ciebie i chciałabym skończyć"  No i tyle z rozmowy z córeczką.
Z pewnością dwa tygodnie bez żadnego członka rodziny dla 7,5 letniego dziecka to trochę dużo. Ale liczę, że pobyt tam pomoże jej się zahartować i usamodzielnić. Grupa składa się w większości z zuszków, więc obóz ma mieć charakter wypoczynkowy.  Poza tym obóz usytuowany jest w lesie, do morza podobno jest paręnaście minut spacerkiem. Przynajmniej dwa tygodnie wakacji nie spędzi przed telewizorem. Autokar został udostępniony przez naszego burmistrza na całe dwa tygodnie, więc mogą bez problemu robić sobie wycieczki w jakieś ciekawe miejsca. Dodatkowo i my skorzystamy, bo dojedziemy do niej kilka dni przed końcem obozu i rozbijemy się z namiotem gdzieś w pobliżu. Jak będzie chciała wróci z nami albo z grupą autokarem.

Na robótkowym froncie tylko rozgrzebane:
*bordowy sweterek z Reginy dla mnie,
*sweter z gruchą (na razie bez gruchy) z Gerlacha dla męża,
*zielony sweterek w paski z kilku grubych włóczek dla Laury - został jeden rękaw i nie mogę się zmusić do skończenia, ponieważ zaczęłam:
*Ruby z brązowej Medusy dla mnie.
*No i poszewka na poduszkę z Baby dla Laury.
*rozpoczęłam jedną skarpetkę i małą serwetkę
Kusi mnie jeszcze nowa futerkowa włóczka z Ximy w kolorze różowym. Ma z niej powstać śmieszny kudłaty bezrękawnik i getry. Nie mam pojęcia jaka jest jej wydajność, więc trudno powiedzieć na ile wystarczy mi pół kilogramowa testowa szpula.


wtorek, 19 czerwca 2012

Zielona sesja Landryny

Sweterek zrobiony głównie z Medusy (17dag) i 1 motka 5 dag zielonej Giady Adriafilowej. Giada to włóczka bawełniana 78%, reszta to błyszczący oplot poliestrowy i cekiny, których niestety na zdjęciu nie widać. Druty nr 4.







To moja pierwsza robótka z Medusy i choć miałam jej wersję wyjątkowo luźno skręconą (a właściwie prawie nie skręconą), to robiło się z niej całkiem dobrze, kwestia przyzwyczajenia i pilnowania się zwłaszcza na początku. Dzianina jest bardzo przyjemna w dotyku. Mała zadowolona i ja też:)

czwartek, 14 czerwca 2012

Gość

W sobotę odwiedziła mnie Asia, która przyjechała aż spod Krakowa. Jak każda jej wizyta, nasze spotkanie było dla mnie bardzo miłym wydarzeniem. W dodatku dostałam prezenty, oto dwa z nich (te dziergane):





Dziękuję Asiu za odwiedziny i piękne prezenty!

środa, 30 maja 2012

Dwa sweterki

Rozpinany, świeżo wydziergany dla młodszego brata. Ramiona wrabiane metodą Contiguous. Podziękowania dla Maby za opis wykonania. Robiłam w ten sposób po raz pierwszy. Wydaje mi się, że rękawki są trochę zbyt bufiaste, chyba za długo dobierałam oczka w każdym rzędzie na rękaw. Ale nie mam pewności, że to jest przyczyną. Sweterki robione z zapasów włóczki Magic Design. Druty nr 5.



Z kołnierzykiem polo dla starszego. Wydziergany w zeszłym roku na wakacjach. Młodszego brata nie było jeszcze w tym czasie na świecie.


Miłego dnia!