środa, 30 grudnia 2009

Trochę o Laurce

U fryzjera.
Laura się troszkę rozkaszlała. Pani fryzjerka pyta się:
- Kaszelek mamy? Chora jestem?
- Nie! Ja jestem chora!


Muszę pochwalić się Laurką. Wczoraj po raz pierwszy miała pobieraną krew z żyły. Nawet nie mrugnęła okiem, nic się wyrywała, nie płakała. Dzielna dziewczynka, jestem z niej bardzo dumna.

Wczoraj też zaskoczyła mnie swoją postawą. Za niegrzeczne zachowanie rano dostała karę na słodycze. Wieczorem zobaczyła, że wyciągnęłam pierniczki. Popatrzyła na nie, potem na mnie i powiedziała:
- Wiem, ze nie mogę, bo mam karę.
Jakoś tak mi się zrobiło jej żal. Zmiękłam i zaproponowałam:
- Możesz sobie wziąć jednego, tylko nie mów tacie, bo będzie się ze mnie śmiał.
Na to Laura zamiast skorzystać:
- Nie, dziękuję.

Skarpetki dla taty

To pierwsze wydziergane przeze mnie skarpeciorki. W gruncie rzeczy robi się je całkiem łatwo i szybko, trochę się pogubiłam przy pięcie, ale jakoś doszłam i mówiąc nieskromnie efekt całkiem mnie zadowala:)






Włóczka Sportivo, druty skarpetkowe nr 2,5. Włóczki zostało tyle, że jeszcze na małe kilkuletnie stópki spokojnie możnaby wydziergać parę skarpet.

wtorek, 22 grudnia 2009

Przeprowadzka

Na starym blogu coraz mniej miejsca do wklejania zdjęć, więc idąc za przykładem innych dziewczyn przenoszę się na bloggera. Zobaczymy jak sobie tutaj poradzę. Zapraszam i pozdrawiam.