To co wyszło przypomina mi trochę niektóre fartuszki szkolne sprzed lat. Gdybym nie wykończyła muszelkami, a np. oczkami rakowymi jak było w oryginale, efekt byłby troszkę poważniejszy. Nie znoszę prucia i poprawek, więc zostanie jak jest. W oryginale były też małe rękawki, ale mnie się nie chciało robić.
Fartuszko-tuniczka zrobiona z Mississipi 3, 23dag, szydełko nr 2.5. Dobrze się nosi.



Świetnie się prezentuje! :)
OdpowiedzUsuńjaka fajna....
OdpowiedzUsuńWitaj ula . Śliczna ta tunika nie narzekaj. Fajnie w niej wyglądasz-pozdrawiam
OdpowiedzUsuń