Ostatnio każdą moją wolną chwilę pochłania
"Rozlewisko" Małgorzaty Kalicińskiej. Cudnie się czyta. Robótki zeszły chwilowo na dalszy plan, choć dzisiaj muszę się zmobilizować żeby przerobić ściągaczem jeszcze kilka rządków Azteki i Luiza będzie miała nowy, ciepły dwumetrowy szal. Przyda się na pewno na obecne mrozy.
Zabieram się do czytania już od kilku tygodni, serialu nie oglądam, aby nie zapsuc sobie przyjemności czytania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziewczyny - polecam wszystkie trzy części! Serial wygląda tak, że czasem są dosłowne teksty z książki, a czasem jakaś scena jest "ni w 5 ni w 10". Najpierw na szczęście czytałam książkę :)
OdpowiedzUsuńwitaj,
OdpowiedzUsuńja przeczytałam Rozlewisko dośc dawno, zarywając noce i czytając w doskoku w każdej wolnej chwili - książka bardzo mi sie podobała, w przeciwieństwie do serialu...
Teraz czytam Miłośc nad Rozlewiskiem
pozdrawiam życząc duzo czsu na lekturę
Renia i właściwie dobrze robisz.
OdpowiedzUsuńArt-glass-ak też tak to odbieram.
Beso_78 dziękuję i również pozdrawiam
to muszę sie też zaopatrzyć w lekturkę i przeczytać, bo wiele dobrego słyszałam o tych książkach.
OdpowiedzUsuń